Miejsce: okolice Poznania
Jagodę spotkałam pierwszy raz, gdy przyszła ze swoją starszą córką na minisesję świąteczną do mojego studia. Planowałyśmy wspólną sesję ciążową, później noworodkową. Niestety, z przyczyn zdrowotnych, nie udało nam się wtedy spotkać. Dlatego bardzo, ale to bardzo się ucieszyłam, gdy Jagódka napisała do mnie, że pragnie, abym wykonała dla nich sesję rodzinną w plenerze. Oj, jak bardzo się stresowałam przed tą sesją. Jagoda jest artystką, prawdziwą artystką.. Jej tatuaże są z innej bajki, pełne kolorów, magii, bajkowości.. Gdy spotykasz się na sesji z kimś, kto patrzy na świat w wyjątkowy sposób, denerwujesz się…. Ja denerwowałam się okrutnie. Tak bardzo chciałam, żeby byli zadowoleni. Mam nadzieję, że są… Że udało mi się pokazać to szczęście, które z nich bije…, spokój, który się czuje, gdy się z nimi przebywa.. miłość, która tam jest, mocna i dojrzała…